czwartek, 13 marca 2014

Rozdział VII

Przez kilka dni leżałam w szpitalu wracając do zdrowia. Tom siedział ze mną prawie cały czas, a Nathan odwiedził mnie może z dwa lub trzy razy. Nie rozumiałam tego chłopaka,
ale coś mnie do niego ciągnęło. Był strasznie tajemniczy. Najpierw okazywał współczucie, a w następnej sekundzie mnie poniżał. Nigdy nie spotkałam takiej osoby.
Nadal nie wiedziałam gdzie mnie wywożą, ale nie miałam siły wymyślać kolejnych ucieczek bo i tak wiedziałam, że Nathan nie pozwoli mi uciec. A nawet gdyby mi się udało, to
i tak nie miałabym gdzie się podziać... Tom pomógł spakować mi rzeczy, które razem z Nathanem zakupili, gdy leżałam w szpitalu. Wyszliśmy z budynku, a przed samochodem czekał już Nathan witając mnie jak zawsze:
-No księżniczko, wyzdrowiałaś, a spróbuj wywinąć jeszcze jakiś numer.. wsiadaj-otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam. On zajął miejsce pasażera z przodu, Tom natomiast usiadł za kierownicę.
-Za 2h powinniśmy być na miejscu-Nathan uśmiechnął się do mnie
-A gdzie dokładnie jedziemy?-zapytała
-Dowiesz się na miejscu skarbie-powiedział do mnie czule. Nienawidziłam takiego Nathana, który był fałszywie miły, ale bardziej nienawidziłam gdy był wkurzony. Wkurzony Nathan
był nieobliczalny i wtedy bałam się go najbardziej.




***

Wjechaliśmy przez ogromną, ozdabianą bramę. Podjechaliśmy pod budynek. hmm, może lepiej nazwać to Villą, bo to co ujrzałam było ogromne. Widać było, że mieszkają tutaj ogaci ludzie.
-Jesteśmy na miejscu-zaklaskał w dłonie Nathan
Wysiedliśmy z samochodu. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku drzwi. Nie miałam siły by mu się sprzeciwiać, więc poczłapałam za nim. Weszliśmy przez ogromne drzwi do środka.
Ujrzałam ogromny, pełen przepychu salon w którym siedzieli jacyś ludzie. Kilka mężczyzn i kobiet.
-Nathan! stary, myśleliśmy, że nigdy tu nie dotrzesz!-krzyknął i podbiegł do Nathana jakiś facet. Wszystkie oczy skierowały się na mnie
-Nowa lalunia?-zapytała jedna z kobiet
-No co ty, porwałem ją-chłopak w odpowiedzi wyszczerzył zęby
Czułam się jak na targowisku, każdy mi się przyglądał i patrzył z niedowierzaniem.
-Skarbie, chodź pokażę Ci gdzie Twój pokój-powiedział do mnie Nathan i złapał mnie za rękę
Kiedy tylko wyszliśmy z salonu, wyrwałam się z jego obięć i popatrzyłam na niego tępym wzrokiem
-O co Ci chodzi księżniczko?-zapytał uśmiechając się i sięgając po moją dłoń
-Po co tu przyjechaliśmy?-odpowiedziałam pytaniem
-Pomieszkamy tu trochę, aż dostanę kasę, a potem wrócisz do domu-powiedział i otworzył drzwi do mojego nowego pokoju. Weszliśmy do pomieszczenia, Nathan rzucił torbę na moje łóżko
-To Twój pokój, radzę z niego nie wychodzić, gdy mnie nie będzie, bo Ci faceci mają na Ciebie chrapkę- mrugnął do mnie i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na łóżko i popatrzyłam w okno.
-Co ja teraz zrobię?-powiedziałam sama do siebie. Podciągnęłam kolana do brody i zamknęłam oczy wciągając powietrze do płuc. Z dołu było słychać głośne rozmowy i śmiech osób. Ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę-odpowiedziałam nie ruszając się z pozycji
Do pokoju wszedł Tom z zakupionymi ciuchami.
-Przyniosłem Ci kilka rzeczy, pewnie Ci się przydadzą-powiedział kładąc rzeczy obok łóżka na podłodze. Skierował się do drzwi, ale zatrzymał się na dźwięk mojego głosu
-Tom..-
-Tak Sam?-zapytał obracając się do mnie
-Możesz zostać?-zapytałam wpatrując się w kolana
-Ok-chłopak zamknął drzwi i usiadł obok mnie na łóżku. Siedzieliśmy tak wsłuchując się w nasze oddechy.
-Ile będę tu siedzieć?-zapytałam przerywając nerwową ciszę
-Nie wiem, ale Twój brat...-powiedział nagle przerywając
Podniosłam głowę spoglądając na niego ze zdziwieniem
-Co?-zapytałam niedowierzająco, że wspomniał coś o moim bracie
-Nic, nie powinienem Ci tego mówić...-rzekł wstając z łóżka
-Stój, Tom proszę powiedz mi, nie mogę tutaj tak siedzieć bez żadnej wiadomości...-poprosiłam go
-Dobra, ale obiecuj, że nie powiesz nic Nathanowi, on mnie zabije jak się dowie, że cokolwiek Ci powiedziałem...-Rzekł wracając na swoje miejsce
-Ok.-powiedziałam, siadając wygodniej...




----------------------------------------------------------------------------
Macie tutaj taki, jakiś wyskrobany :P
Następny dodam dopiero za 2 dni, chyba, że dostanę nagłej weny twórczej i coś napiszę :)
Każdy komentarz jest dla mnie motywacją do napisania kolejnego rozdziału :)
A jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na ASK

7 komentarzy:

  1. Super napisz jeszcze dziś pare

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz duży talent.. Oby tak dalej..

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. Ciekawe co jej chce Tom powiedziec.. :D Pozdrawiam i życze weny :p /A

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadania!! Też bym chciała tak pisać... Życzę ci weny i zapraszam na mojego bloga... http://polishimaginesabout1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tobie tez życzę Wesołych Świąt , mokrego Śmingusa -Dyngusa , a co najważniejsze dużoo weny :) . Czytam wiele opowiadań na różnych blogach i fanpagach na fb , ale Twoje najbardziej mi sie podoba . Jest wspaniałe i fantastyczne :D . Liczę na dużo rozdziałów i szczęśliwe zakończenie :) . Pozdrawiam :* / Czytelniczka Donia :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Była w szpitalu i nie poprosiła nikogo o pomoc ? ... Nie logiczne, poza tym ok

    OdpowiedzUsuń