wtorek, 11 marca 2014

Rozdział I

Jechaliśmy dobre kilka godzin. Mężczyźni próbowali nawiązać ze mną jakąś rozmowę,
ale za każdym razem nie dawałam za wygraną i nie odzywałam się. Nienawidziłam ich,
choć nie wiedziałam kim tak naprawdę są.
-To jak księżniczko? Odezwiesz się w końcu?-zapytał mężczyzna siedzący na miejscu pasażera
Miałam już dość głupich pytań, docinek i nie miałam siły by dalej chować te
wszystkie nurtujące mnie pytania na temat tego całego porwania, więc wymamrotałam kilka słów:
-czego ode mnie chcecie?-
-no patrz! jednak masz głosik-zaśmiał się Tom
-Skarbie niczego od ciebie nie chcemy, potrzebujemy kasy, a ty nam ją dasz-pasażer obrócił się w moją stronę
-kiedy będzie jakiś postój?-zapytałam niecierpliwiąc się, każdy ma jakieś potrzeby
-oo Tom, księżniczka potrzebuje postoju-kolega kierowcy wyszczerzył zęby w kierunku Toma
-no to trzeba gdzieś przystanąć-kierowca klepnął w ramię kolegę i obaj się zaśmiali
Nienawidziłam tych ich uśmieszków i zaczepek w moją stronę. Są obrzydliwi. Każdy ich gest był
dla mnie poniżeniem. Po 10 minutach Tom zjechał na starą stację benzynową. Pasażer wyskoczył z auta aby otworzyć mi drzwi
-Proszę, księżniczka wysiada-wyszczerzył swoje idealnie białe zęby, otwierając mi drzwi
Wysiadłam i skierowałam się do budynku stacji słysząc za sobą kolejną poniżającą zaczepkę:
-Skarbie dasz radę sama? czy może Ci pomóc?-
Obróciłam się i spiorunowałam go wzrokiem na co on się tylko zaśmiał i dodał:
-tylko szybciutko, nie mamy zbyt wiele czasu!-
Weszłam do budynku. Po prawej stronie były toalety, weszłam do damskiej zamykając się na klucz.
-Sam myśl, Sam myśl! - mówiłam do siebie szukając w myślach jakiegoś planu ucieczki. Wyjrzałam przez nie za duże okienko.
"Oh genialnie! okienko na drugą stronę stacji benzynowej,
tam gdzie nie ma tego ich czarnego BMW, chyba się zmieszczę" - pomyślałam i otwarłam okno. Spokojnie przecisnęłam się
i stanęłam po drugiej stronie muru. Zaczęłam biec w kierunku autostrady, ale moje szczęście nie trwało zbyt długo.
Zanim dotarłam do autostrady ktoś chwycił mnie za rękę i wygiął mocno do tyłu
-a gdzie to się księżniczka wybiera co?-wysyczał mi do ucha kolega Tom-a
-Puszczaj bo zacznę krzyczeć!-warknęłam na co on tylko się wkurzył i przerzucił mnie przez bark
-oj Skarbie proszę bardzo, krzycz dowoli. Nikt Cię nie usłyszy, a już na pewno nie ten głuchy koleś ze stacji-powiedział śmiejąc się
Zostałam wsadzona spowrotem do samochodu. Tom usiadł za kierownicę, a jego kolega usiadł obok mnie.
-chętnie posiedzę sobie z Tobą-przytulił mnie do siebie, trzymał mnie w mocnym uścisku, więc nie miałam możliwości się wyswobodzić.
-puszczaj mnie! puszczaj!-wrzeszczałam na niego chcąc się wyswobodzić
-hej hej, spokojnie. Słodka jesteś jak się tak wkurzasz-puścił mnie z obięć, a ja od razu odsunęłam się od niego na drugi koniec samochodu.
-możecie mi powiedzieć co ja tu w ogóle robię?!-zapytałam patrząc za okno
-no już Ci mówiliśmy, że sobie siedzisz-zaśmiali się obaj
-kurde, dobrze wiesz, że nie oto mi chodzi idioto!-wykrzyczałam
-co ty powiedziałaś?!-wysyczał przez zęby i zbliżył się na tyle aby porządnie naruszyć moją przestrzeń osobistą
-Ej Nathan, spokojnie. Daj spokój, zostaw ją- Tom szybko zareagował, gdy jego kolega dosłownie przycisnął mnie do szyby
-słyszałeś co powiedziała? nazwała mnie idiotą Tom!-odpowiedział nadal przygniatając mnie do drzwi samochodu
Czułam jego oddech na mojej szyi, a w moich płucach brakowało tlenu i zaczęły stawać mi mroczki przed oczyma.
-Nath, przestań!-już teraz wykrzyczał kierowca
Momentalnie przed oczami zrobiło mi się ciemno a w uszach dudniły mi krzyki Toma. Opadłam bezsilnie w ramiona Nathana...


-------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Każdy komentarz jest dla mnie motywacją :)
A jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na ASK

2 komentarze: