środa, 12 marca 2014

Rozdział VI

Przytomność odzyskałam w ramionach Nathana przed szpitalem. Lekko otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie.
-Oh, co ty wyprawiasz dziewczyno...-szepnął do mnie kiedy zauważył, że odzyskałam świadomość
Wtuliłam się w jego ramiona, a on przytulił mnie jeszcze mocniej do siebie. Weszliśmy do szpitala i od razu zajęli się mną lekarze. Nathan położył mnie na szpitalnym łóżku
i usiadł na krześle obok mnie patrząc mi w oczy. Nie mogłam znieść jego wzroku, więc zamknęłam oczy. Pielęgniarka zajęła się moim zranionym nadgarstkiem. Do sali wszedł lekarz i skierował się do pielęgniarki:
-Proszę podłączyć kroplówkę i krew, a pana proszę o rozmowę-
Nathan wyszedł z sali za lekarzem, nie poszli daleko, bo tylko za szklane drzwi, które nadal były otwarte. Dzięki temu mogłam usłyszeć całą ich rozmowę:
-Pacjentka straciła dużo krwi-zaczął lekarz
-Co z nią będzie?-zapytał Nathan
-Musi zostać tu kilka dni-powiedział i spojrzał w moim kierunku
Świetnie... jeszcze tego brakowało, zostać w szpitalu kilka dni...Zamknęłam oczy i nie przystłuchiwałam się już rozmowie. Ktoś chwycił nie za rękę, i otwarłam oczy.
Zobaczyłam zatroskaną twarz Toma.
-Jak się czujesz?-zapytał
-A jak mam się czuć?-odpowiedziałam pytaniem
-Będzie dobrze...-powiedział chłopak pocieszając mnie
Nie chciałam słuchać czy będzie dobrze, czy nie będzie... Zamknęłam więc oczy, ale usłyszałam głos Nathana.
-Świetnie... Tom trzeba pomyśleć nad noclegiem bo zostajemy w miejscu na kilka dni...-
-Ok, no to chodź czegoś poszukamy, a Sam nie się prześpi. Pewnie jest zmęczona...-odpowiedział Tom i pociągnął za rękę Nathana. Obaj wyszli a ja zasnęłam.



***

Kiedy się obudziłam Nathan siedział przy łóżku i patrzył na mnie.
-Co?-zapytałam zdziwiona, że mi się tak przygląda
-Po co to zrobiłaś?-zapytał
-A jak myślisz?-spojrzałam mu w oczy
-No właśnie nie wiem, przecież nie dzieje Ci się żadna krzywda...-odpowiedział
-Co? Porwaliście mnie i ty mi mówisz, że nie dzieje mi się krzywda? Nathan co ty mówisz?-zdenerwowałam się, Nathan tylko spojrzał na mnie.
-No coo?-znów zapytałam
-Nigdy nie zwróciłaś się do mnie po imieniu...-Powiedział zdziwiony
-Serio, aż tak Cię to dziwi?-zapytałam
-Nie ważne...-rzucił krótko i szybko wyszedł z sali, wszeł natomiast Tom z butelką wody mineralnej
-Trzymaj mała-podał mi wodę i usiadł na miejscu Nathana
-Jak się czujesz?-zapytał z troską
-Nie wiem-odpowiedziałam zastanawiając się nad reakcją Nathana. Czy on zawsze musi być taki tajemniczy? Czemu po prostu nie powie mi o co chodzi..
-Będzie dobrze-Tom posłał mi lekki uśmiech
-Nie będzie dobrze-odpowiedziałam i obróciłam się do niego plecami
Przez dłuższą chwilę trwała krępująca cisza, ale Tom przerwał ją:
-Wiem, że jest Ci ciężko..-
-Co ty możesz wiedzieć?-przerwałam mu
-Sam, ja...-
-Przestań-znowu mu przerwałam
Tom tylko głośno westchnął i wyszedł z sali.



---------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Każdy komentarz jest dla mnie motywacją :)
A jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na ASK

5 komentarzy:

  1. Jest naprawde super, czekam na dalsze losy samanty

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Nie mogę się doczekać kolejnej. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne!

    Zapraszam do mnie welovejapanstyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń