wtorek, 11 marca 2014

Rozdział II

-no już budzimy się, Sami-usłyszałam Toma powoli otwierając oczy
-co jes..-wymamrotałam czując, że jeden z chłopaków trzymał mi nogi w górze
-no księżniczka wstała, więc jedziemy dalej-Nathan brutalnie upuścił moje nogi
-ała!-syknęłam z bólu
-ruszaj się bo ci pomogę a wtedy nie będzie miło-warknął Nathan
Powoli wstałam z miejsca ale zaraz zatoczyłam się lekko i upadłam w ramiona Toma.
-Nath weź ją, nie widzisz, że jej słabo?-
-ah te kobiety...zero wytrzymałości, takie to kruche...-powiedział sam do siebie i wziął mnie na ręce, tym razem już delikatnie
Nathan wsadził mnie do samochodu, hmm może nie wsadził bo to za brutalne, ale położył mnie delikatnie na czarną kanapę samochodu,
aż sama się zdziwiłam, bo widziałam w nim tylko brutalność i obojętność na ból.
Znowu wyjechaliśmy z pobocza i dołączyliśmy do ruchu drogowego. Jechaliśmy jakieś 2-3 godzinki. Chłopaki się nie odzywali,
Chciałam im zadać kilka pytań co do mojego pobytu w ich samochodzie, ale nie chciałam pokazać, że jestem słaba, więc pierwsza się nie odezwałam.
Leżałam sobie z tyłu i myślałam do czego ja im jestem potrzebna. No tak, powiedzieli, że dam im kasę, tzn. że za mnie będą mieli kasę...
Kurcze, gdzie oni mnie wiozą? Mam nadzieję, że nie jestem ofiarą handlu żywym towarem, albo że nie sprzedają mnie do jakiegoś
domu publicznego...Tak bardzo się boję. Dlaczego mój brat mnie nie szuka? A może on mnie szuka, tylko nie wie gdzie ma mnie szukać...
Czemu w ogóle mnie to spotkało? Przecież ja ich na oczy nie widziałam...  Moje rozmyślania przerwał krzyk Nathana
-kładź się! nisko! Sam! nisko!- po tych słowach położyłam się na ziemi i usłyszałam kilka strzałów z tyłu kierujących na nasz samochód
Zobaczyłam, że Nathan wyciąga broń zza siebie i wychyla się przez okno. Usłyszałam jeden strzał, drugi, trzeci... a po trzecim
Tom stracił panowanie nad pojazdem i ostro skręciliśmy w prawo do pobocza. Trwało to zaledwie kilka minut i uderzyliśmy z drzewo.
Nathan wyczołgał się z auta razem z Tomem. Kiedy wyszli otworzyli tylnie drzwi i ujrzeli mnie leżącą na ziemi z krwawiącą głową i wargą.
-kurde...Nathan wyciągnij ją-powiedział Tom
Nathan wyciągnął mnie z rozbitego samochodu i położył na trawie.
-nic Ci nie jest?-zapytał chłopak
-Nic mi nie jest?! nic mi ku*wa nie jest?! wszystko mi jest! Wy mi jesteście! Nienawidzę was!- dostałam maksymalną dawkę adrenaliny,
wstałam i zaczęłam bić Nathana, ale on tylko mnie złapał i przytulił mocno do siebie. Poddałam się, dawka adrenaliny działała tylko przez kilka sekund, a teraz chciałabym, aby ta chwila trwałą wiecznie. Potrzebowałam tego, potrzebowałam współczucia, miłości...
Nathan zauważył, że odwzajemniam uścisk, więc szybko mnie puścił śmiejąc się
-oj księżniczko, mówiłaś, że nas nienawidzisz a tu proszę, sama lecisz w moje ramiona-
Spojrzałam na niego gniewnymi oczami.
-dobra ludzie, trzeba iść na najbliższą stację, bo jak widzicie nie mamy już czym jechać-zmartwił się Tom, jedynie on potrafił dodać
mi otuchy, być spokojnym i opanowanym, był troskliwy, dlatego dziwiło mnie to, że to on jest porywaczem..
Zanim ruszyliśmy się z miejsca Tom patrzył moje rany. Robił to z taką delikatnością, że jeszcze bardziej nie wierzyłam, że mógłby porwać kogokolwiek. Na szczęście stacja była dość blisko, a obok stacji stał Motel.
-ale mamy szczęście-powiedział Tom
-ja idę zarezerwować pokój a Ty idź spytaj się czy można to gdzieś jakieś auto kupić, wypożyczyć, byle się stąd zabrać jak najszybciej..-odpowiedział Tomowi
-no spoko-Tom skierował się na stację
-a Ty idziesz ze mną-pociągnął mnie za rękę w kierunku Motelu
-ale ja wolę iść z Tomem-odpowiedziałam stawiając opór
-Ale Ciebie nikt nie pyta o zdanie skarbie-Nathan jeszcze mocniej pociągnął mnie za rękę.Weszliśmy do budynku i poszliśmy do recepcji
-pokój 3-osobowy na jedną noc-rzucił cierpko w stronę recepcjonisty
Pracownik dziwnie na mnie spojrzał i podał klucze Nathanowi. Chłopak podał mi klucze mówiąc :
-idź, ja zaraz wrócę- wzięłam od niego klucze i skierowałam się w stronę pokoju. Otwarłam drzwi i zamknęłam się od środka. Zapaliłam światło. Zobaczyłam dwa łóżka,
a konkretnie jedno ogromne łóżko i jedno małe.
-świetnie...- szepnęłam sama do siebie
Ktoś pociągnął za klamkę ale drzwi nie otwarły się bo zamknęłam je na klucz od środka
-Sam otwieraj te drzwi-usłyszałam wkurzony głos Nathana
-nie-odpowiedziałam
-Sam nie wkurzaj mnie, otwieraj te drzwi!-Nathan zaczął ciągnąć za klamkę, troszkę się przestraszyłam, więc podeszłam i otwarłam
Chłopak wleciał do pokoju i złapał mnie za rękę
-jeszcze raz taki numer, a pożałujesz... jak widzisz Toma tutaj nie ma-wysyczał mi do ucha
Ciarki przeszły mi po plecach i przełknęłam głośno ślinę
-aż tak na Ciebie działam?-zaśmiał się Nathan
-idiota!-krzyknęłam i chwyciłam za klamkę drzwi, niestety chłopak przycisnął mnie do drzwi
-co powiedziałaś?!-tera zbył totalnie wkurzony
-nicc...-wydukałam spod ciała Nathana
-to powiedz tak jeszcze raz a pożałujesz, nie żartuję-wysyczał przez zaciśnięte zęby i wykręcił mi boleśnie rękę do tyłu
-ałaa! to boli, puszczaj!-krzyknęłam a pojedyncza łza spadła po moim policzku
Chłopak mnie puścił i poszedł się położyć na ogromne łóżko, a ja stałam przy drzwiach jak jakaś idiotka i masowałam obolałą rękę.
Nathan poklepał miejsce obok siebie na znak abym do niego podeszła.
-chyba śnisz-odpowiedziałam kładąc się na mniejszym łóżku
-hej skarbie.. chyba się mnie nie boisz?-zażartował
Toma nadal nie było, a ja zwinęłam się w kłębek i szybko zasnęłam.


--------------------------------------------------------------------------------------------

I jak Wam się podoba? Każdy komentarz jest dla mnie motywacją :)
A jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na ASK

4 komentarze:

  1. Boskie to opowiadanie. *_* Pisz szybko kolejne, bo jestem cholernie ciekawa co dalej. :D
    Życzę dużoooo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odblokuj sobie w ustawieniach komentowanie z anonima, bo niektóry nie mają kont. :)

      Usuń
    2. oki, dzięki za info :) następne postaram się dodać jak najszybciej :)

      Usuń