wtorek, 11 marca 2014

Rozdział IV

Wszystko wydało się tak banalnie proste... Impreza, alkohol, potem Nathan i Tom przyglądający mi się w klubie i nagle film się urywa... Ostatnio tańczyłam z Nikodemem, ale on nie mógłby mi takiego czegoś zrobić...Nie! Nikodem nie jest do tego zdolny... Przecież to mój przyjaciel i na pewno mnie szuka...
Sama siebie oszukiwałam. Nie mogę o tym myśleć, teraz zostałam uprowadzona i muszę zrobić wszystko by znów trafić do domu, ale to nie będzie takie łatwe...
-Samii...?-powiedział błagalnym tonem Nathan
-co?-żuciłam spod koca, leżałam na kanapie przykryta czerwonym kocem
-grzeczniej skarbie-komicznie poprosił Nathan
-yhm-chrząknęłam
-o co ci znowu chodzi? przecież nas lubisz, a nawet widziałem jak na Ciebie działam-zaśmiał się chłopak
-odpieprz się-warknęłam
-hej hej hej, przesadziłaś! Tom zatrzymaj się-warknął Nathan na brata
-Jezu Nath daj spokój...-poprosił Tom
-nie! masz się zatrzymać tu i teraz-warknął jeszcze raz, a Tom posłusznie zjechał na pobocze, szybko się podniosłam bo wiedziałam co mnie czeka
Nathan przesiadł się do tyłu i usiadł specjalnie blisko mnie sycząc mi do ucha:
-skarbie mówiłem Ci, bądź grzeczna bo pożałujesz...-
Nic nie odpowiedziałam i przełknęłam głośno ślinę, za głośno bo Nathan odrazu to skomentował:
-uhh jak ja lubie jak się boisz-drwił
Sięgnął ręką do mojego uda i przejechał po gołej skórze, miałam na sobie krótkie spodenki jeszcze z imprezy. Ciarki przeszły mi po plecach i szybko zżuciłam jego rękę
-o co chodzi? przecież wiem, że tego chcesz-znów sięgnął ręką do mojego uda
-zabierz tą rękę-broniłam się
-a co? myślałaś że chciałbym mieć taką jak ty?-zadrwił
Zatrzęsłam się z zimna i poczułam się poniżona jak nigdy wcześniej
-Nathan weź przestań-poprosił Tom
Nathan nachylił się do mojego ucha i poczułam jego oddech:
-Toma kiedyś przy nas nie będzie, więc radzę żebyś była grzeczna i nie stawiała oporu-musnął płatek mojego ucha i odsunął się na drugi koniec samochodu
uhh, nienawidziłam tego palanta. Za każdym razem kiedy się zbliżał i naruszał moją przestrzeń osobistą bałam się go bardziej. W samochodzie zrobiło się zimno. Moje dłonie i nogi zaczęły się trząść. Nathan spojrzał na mnie i podał mi swoją bluzę. Bez słowa oddałam ją spowrotem na co się zaśmiał
-przecież jest ci zimno, bierz bluzę nie marudź-
-nie chcę-rzekłam nadal się trzęsąc
Mimo moich odrzuceń Nathan przykrł mnie. Odrazu zrobiło mi się cieplej. Było już późno i szybko zasnęłam.



***

Obudziłam się w ramionach Nathana. Za oknami już świtało. Było mi wygodnie więc nie dałam poznać, że się obudziłam. Leżałam tak w jego ciepłych i silnych ramionach czując się bezpiecznie. Potrzebowałam tego, potrzebowałam wsparcia i bezpieczeństwa. Od kilku dni spotykały mnie same poniżające sytuacje...
A teraz gdzy tak leżałam wyobrażałam sobie, że leże w ciepłym łóżku. Że znowu jestem w domu, że rodzice nadal żyją. Momentalnie zrobio mi się smutno...Kilka łez spłynęło mi po policzku co od razu zauważył Nathan i bardziej przytulił mnie do siebie. Zaskoczył mnie, przecież on nie okazuje uczuć... Jest typem, który robi wszystko by mnie poniżyć i ośmieszyć. Nie wierzę, że okazał mi jakieś współczucie i nie myliłam się, bo śmiejąc się powiedział :
-Sami, nie płacz. Nie jest tak źle, przecież leżysz w ramionach najseksowniejszego faceta na świecie-
Szybko wyplotłam się z jego obięć i rzuciłam w niego bluzą krzycząc:
-Dupek! jesteś cholernym dupkiem!-
-co ty powiedziałaś?-z łagodnego i drwiącego Nathana stał się okrutny i pełen gniewu człowiek
Pochylił się i wargnął:
-odwołaj to albo porozmawiamy inaczej!-przestraszyłam się i bez żadnych wahań powiedziałam:
-przepraszam-
-oh słodka jesteś, mówiłem Ci, że lubię jak się boisz?-znów powrócił wcześniejszy Nathan
Zwinęłam się w koc i mimo mojej walki z samą sobą rozpłakałam się. Płakałam głośno, już nie dawałam rady...
-Nathan idioto..-powiedział Tom
-no co? jezu jaka beksa...dobra weź się zamienimy bo z nią nie wytrzymie i jej coś zaraz zrobie...-Nathan powiedział do brata
Tom zjechał na pobocze i razem z bratem zamienili się miejscami, gdy tylko Tom zajął miejsce pasażera z tyłu przytulił mnie mocno do siebie. Nie odwzajemniłam uścisku, ale
też nie stawiałam oporu. Łzy już teraz same spływały po policzkach.
-no już dobrze, Sam nie płacz-słyszałam słowa dodające mi otuchy.



-------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Każdy komentarz jest dla mnie motywacją :)
A jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na ASK

8 komentarzy:

  1. A wgl to kiedy dodasz rozdział ? Jutro?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział *o* czekam na nn <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie piszesz <3 czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! <3 Pisz jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty pisz swoje opowiadanie, bardzo mi się podoba. Obserwuję Twój blog :)

      Usuń