środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział XII

Powoli podniosłam powieki rozglądając się wokół siebie. Gdy tylko spróbowałam się podnieść ból mnie atakował. Bolało mnie wszystko, każda część ciała
Ktoś chwycił mnie za rękę i poczułam ciepło rozlewające się w moim ciele. Coś poczułam, ale nie jestem pewna co. Tak jakby ulga... a może radość, tak to chyba lekka radość, że jednak ktoś na mnie czekał. Że nie jestem sama. Otwarłam oczy szerzej i zobaczyłam Nathana.
Gdy go zobaczyłam, nienawiść, którą go obdarowywałam zniknęła... coś się stało, coś poważnego...
-Oh Sam...-szepnął do mnie chłopak
-Ccco się sstało?-wyszeptałam
-Skoczyłaś z mostu Sam...-powiedział smutnie Nathan
-Coo?-zapytałam próbując podnieść się choć odrobinkę
-Byłaś nieprzytomna 6 dni..-odpowiedział
-Jak to się stało? Jak mnie znalazłeś?-spytałam
-Szedłem za Tobą, ale gdybym wiedział.. Oh Sam.. Gdybym wiedział, że zamierzasz skoczyć, podszedł bym do Ciebie bliżej...-odpowiedział smutnie
-Ale ja chciałam umrzeć! Rozumiesz? Nie mam już po co żyć!-powiedziałam zachrypniętym głosem, a łzy same poleciały po policzkach
Nathan wstał z krzesła, podszedł i mnie przytulił. Znów poczułam to ciepło. Tą ulgę i lekką radość, że nie jestem sama. Że jest ktoś mi bliski. Że nie muszę się o nic martwić. Pierwszy raz w ramionach Nathana poczułam się bezpiecznie...
-Cii, spokojnie, leż, odpoczywaj..-powiedział
Zamknęłam oczy, chciałam znowu poczuć tą ulgę albo radość, którą czułam na początku
-Śpij, jak się obudzisz, będzie wszystko dobrze.. śpij-wyszeptał chłopak



***

-Dzień dobry Samantho-powiedział lekarz stojący obok mojego łóżka wraz z dwiema pielęgniarkami
-Coo się stało?-spytałam
-Próba samobójcza... ale teraz wszytko będzie dobrze, ten chłopak kazał Ci przekazać list-położył kartkę papieru na łóżko i wyszedł wraz z pielęgniarkami. Wzięłam list do ręki i otworzyłam. Zobaczyłam krzywe pismo Nathana i zaczęłam czytać:

"Droga Sam, 
chciałem Cię przeprosić... tak dobrze czytasz, chciałem Cię przeprosić za to, że wplątałem Cię w to wszystko. 
Gdybym tego nie zrobił, byłabyś teraz szczęśliwa. Chciałbym, żebyś o tym wszystkim zapomniała, o tym, że istnieję. Wiem, że będzie to trudne po tym wszystkim co zrobiłem.
Nie chcę, żebyś cierpiała, nie chcę patrzeć na Twoje kolejne łzy. Proszę zapomnij o tym. Nigdy mnie już nie zobaczysz, obiecuję. 
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz... Jeszcze raz bardzo przepraszam. Nathan"

Poczułam pustkę w sercu, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zostałam całkiem sama. Jeszcze przedtem miałam Nathana i Toma... a teraz? a teraz zostałam sama...
Nie mogę uwierzyć, że odszedł...On mnie zostawił, porzucił...
-To jest tylko sen, zaraz się obudzę.-myślałam gapiąc się bez celu w krzywe pismo chłopaka
Niestety to nie był sen, to był realny świat w którym straciłam wszystko... Straciłam wszystko co kocham, a teraz zostałam sama... Po co on mnie ratował? Po co? Żebym teraz została sama? Co ja mam ze sobą zrobić? Odłożyłam list na półkę obok łóżka. Wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam oczy marząc, aby ten koszmar się skończył... Aby wszystko co złe już minęło.



Nathan's POW
Wziąłem czystą kartkę papieru i zacząłem pisać. Napisałem pierwsze zdania, ale w ogólne nie trzymały się kupy, skreśliłem je i zacząłem pisać od nowa. Kolejne zdania też nie wychodziły.
Ręce mi się trzęsły, więc wyszło beznadziejnie... jak zawsze zresztą...dobra, raz kozie śmierć... Napisałem co miałem napisać. Napisałem tak od serca. Pierwszy raz od wielu lat wyraziłem swoje uczucia...
Napisałem kilka słów od siebie i poszedłem do lekarza poprosić go , aby przekazał list Sam. Zgodził się, więc wziąłem swoje rzeczy, ostatni raz spojrzałem na dziewczynę. Tak słodko spała.
Była taka niewinna, tak dużo się nacierpiała, że postanowiłem definitywnie odejść. Wyszedłem ze szpitala.
Poczułem ukłucie w sercu, ale mimo to nie dałem się zwieźć mojemu sercu. Nie mogę przy niej zostać dłużej, bo zranię ją jeszcze bardziej. Mam nadzieje, że sobie poradzi... że ułoży sobie jakoś życie... nadzieję można mieć zawsze...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak Wam się podoba? Każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszej pracy nad opowiadaniem, a bardzo przyda mi się wsparcie bo kończą  mi się pomysły na kolejny rozdział :/

Jak macie jakieś pytania to zapraszam: ASK

14 komentarzy:

  1. Świetnee. Ale ja bym tak nie zrobil xd troche chamski ten Nathan ale chcial dobrze ;33 <3 / Daniel hihi tw najlepszy czytelnik :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mam do Ciebie pytanie, ile masz lat? :)

      Usuń
    2. ;33 idzie 17 xd za trzy miechy 17 narazie jeszcze szensascie / Danjel xd :*

      Usuń
  2. Super rozdział zresztą jak całe opowiadanie mam nadzieję że w życiu Sam wszystko się ułoży. Życzę duuuuuuuużo weny i pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetne... Jeżeli chciałabyś przeczytać to zajrzyj tutaj http://razewszedzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna sami mam nadzieje że Ton na mówi jakoś Natha żeby do niej wrócili <33 kocham cię jesteś boooska :***** jej ku jak ja bym ci chciała pomóc z tym opowiadaniem jest takie zajebisto no ale życie nie mogę więc duuuuuuuzio weny misia :****

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju ale świetne ♥ !!! czekam na następny rozdział i tak wgl to weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super choć mam nadzieję że Nathan wróci do Sami i bd szczęśliwi dobra życzę wielee pomysłów

    OdpowiedzUsuń
  7. Super *-* czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. BOSKI Rozdział
    Biedna Sami mam nadzieję że
    Nathan wróci
    kocham <3 i czekam na n

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, trafiłam na Twojego bloga przypadkiem ale jak zaczęłam czytac od razu mi się spodobał ;) Mam nadzieję że Nathan i Sami będą razem ;> Czekam na następny rozdział ;D

    PS. Jeśli będziesz miała czas, wpadnij też na mój blog. Weny życzę i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wpadnę :) Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych Świąt ^^

      Usuń
  10. Cudne ;** Dzieki i czekam z niecierpliwoscia na kolejne ;*

    OdpowiedzUsuń